2018.04.08 Rezerwat Kolno Międzychodzkie

 Międzychód Letnisko - Bielsko - Kolno - Rezerwat Kolno Międzychodzkie - Bielsko - Międzychód Letnisko, pętla, znaki czarne, około 10 km   

       I mamy już wiosnę. Przysłowie mowi:"Kwiecień plecień wciąz przeplata trochę zimy trochę lata". I rzeczywiście, pogodę mamy bardzo zmienną, ale akurat dzisiaj jest bardzo łaskawa. A że już od jakiegoś czasu mieliśmy zaplanowaną na dziś wyprawę, cieszymy się tym bardziej. 2018-04-08 10.44.57.jpg

     Postanowiliśmy przejść jeszcze raz szlak do rezerwatu przyrody "Kolno Międzychodzkie", z którym kilka lat wstecz mieliśmy pewien problem. Dowiedzieliśmy się, iż szlak został odnowiony i śmiało można poruszać się nim zgodnie ze wskazaniem nowych znaków.  Postanawiamy to sprawdzić.
      Szlak zaczyna swój bieg przy stacji kolejowej Międzychód Letnisko. Stamtąd prowadzi do Bielska aby tuż za boiskiem sportowym Olmin wprowadzić nas do lasu. Jak dotąd bezbłędnie prowadzą nas znaki starego szlaku, ale o ile pamiętamy to poprzednim razem ten fragment także nie był problematyczny. Kłopot zaczął się uprzednio dopiero w pobliskim lesie. Dochodzimy do niego i z ulgą zauważamy wyraźne znaki. Doprowadzają nas one do miejsca,  które pamiętamy z poprzedniej wycieczki – grupy drzew będącej pomnikiem przyrody. Poprzednio przejście do tego miejsca zajęło nam jednak zdecydowanie mniej czasu, obecnie ktoś znakując szlak powiódł go dłuższą o jakiś kilometr drogą, do tego niestety dość monotonną. Ot, zwykła wijąca się leśna dróżka. Ale nie czepiajmy się. Ważne, że ktoś w ogóle zadał sobie trud jego wyznaczania.
      

      Droga jest łatwa do przejścia i można w pełni cieszyć się wędrówką i podziwianiem widoków. A że teren jest tu obficie obdarzony różnymi akwenami wodnymi jest co oglądać.. I tak na dziarskim marszu upływa nam jeszcze kilkanaście minut. Niestety, chyba przegapiamy nowy znak i kierując się dawnymi oznaczeniami docieramy wkrótce do ogrodzonego tereny, na którym jakby nigdy nic pasą się byczki z krówkami. Cóż zrobić, musimy zawrócić. Po kilku minutach odnajdujemy drogę z nowymi znakami przeplatanymi znakami poprzedniego szlaku. Już bez przeszkód, nadal lasem, docieramy do drogi asfaltowej Międzychód – Sieraków. Mijamy most nad kamionką i zgodnie ze znakami ruszamy  szosą w kierunku Kolna.

      Idziemy nią kilkaset metrów poczym wchodzimy w drogę śródleśną. Po kilku minutach orientujemy się, że coś jest nie tak. Chyba znów jesteśmy na starym szlaku, który jest bardzo ciężki do przejścia: wszędzie zarośla, powalone drzewa – efekt szalejącej tu kilka lat temu nawałnicy. Postanawiamy iść „na czuja” w kierunku Kolna i stamtąd kontynuować naszą wyprawę. Dochodzimy do wioski i odnajdujemy znaki nowego szlaku. Zrobiło się już jednak dość późno i postanawiamy odpuścić sobie (tylko na dzień dzisiejszy oczywiście)rezerwat i wrócić do Międzychodu znanym nam szlakiem niebieskim. Tak też czynimy. Już na Bielsku zachodzimy do pubu, gdzie Michał raczy się gofrem, na którego nagle naszła go ochota.

      Ogólnie, mimo kilku trudności na szlaku, uznajemy wypad za udany. A jeżeli chodzi o ów nieszczęsny czarny szlak to trochę szkoda, iż osoba malująca nowe znaki nie poprzekreślała starych. Chociażby tych znajdujących się w bardzo bliskiej odległości od nowych. Mylą one bardzo i skoro my, znający poniekąd okolicę daliśmy się sprowadzić na manowce, nie wróży to nic dobrego przybywającym w odwiedziny pieszym wędrowcom. I obym się mylił, bo wydostanie się z chaszczy przy jeziorze Koleńskim do łatwych nie należy…

Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja