2016.05.07. Zatom Stary (PKS) – leśniczówka Zielona Chojna – Bielsko – Międzychód, szlak znakami żółtymi, 6,9 km
Mamy paskudnego pecha. Mieliśmy wszyscy wolne 16 kwietnia i wielkie chęci na wędrówkę. Ale przyszedł całodzienny deszcz i z wyjścia nici. Następnego naszego wspólnego wolnego dnia, czyli 24 kwietnia, nastał nagły ziąb, deszcz i silne porywy wiatru. Wędrowanie ma być dla nas z założenia czystą przyjemnością a spacery w taką pogodę do nich nie należą. Może jesteśmy zbyt wybredni odnośnie tej pogody, ale narażać się na łapanie przeziębienia, kataru i tym podobnych, to jednak nie mamy zamiaru.
Przyszedł 2 maj i znów mamy wspólny, wolny dzień (wreszcie). Wszystko spakowane, plecak na moim grzbiecie, ruszamy na autobus. Mamy zamiar kontynuować żółty szlak z Sowiej Góry, tylko, ze względu na kwestie możliwości lokalnego transportu, trochę w odwrotnym kierunku. Zamiast ruszyć z Międzychodu do Zatomia Starego, pojedziemy autobusem do Zatomia, a stamtąd przytuptamy do Międzychodu. Szlak może nie długi, zaledwie 7 km, ale umożliwi nam sensowne zaplanowanie kolejnego, całodziennego etapu szlaku z Zatomia do Kamionny (autobusem możemy się dostać do Zatomia, jak również później wrócić do domu z Kamionny).
Niestety pech nadal nas prześladuje. Autobus powinien wyjechać o godz. 10:30 z placu Kościuszki. Ale… Na Placu trwa w najlepsze kiermasz. Na tablicy z rozkładem jazdy widnieje karteczka: dworzec autobusowy czasowo przeniesiony na Plac Czynu 600-lecia. Idziemy więc na wskazane miejsce, jesteśmy o 10 minut wcześniej niż zaplanowany czas odjazd autobusu. Czekamy 10 minut, potem następne 10. Oprócz nas czeka jeszcze kilku innych pasażerów. Czekamy kolejne 10 minut i… nic. Po naszym środku transportu ani śladu. Bardzo, bardzo źli wracamy do domu. Włodarze Międzychodu naprawdę wspaniale potrafią popsuć człowiekowi dzień.
Nadszedł 7 maj i wreszcie się udało. Autobus wystartował z dworca o planowanej godzinie i bezproblemowo dowiózł nas na przystanek Zatom Stary. Prognozy pogody próbowały nas co prawda zniechęcić do wyprawy, przewidując przelotne opady a nawet lokalne burze. Ale jako, że ogólnie ma być w miarę ciepło, postanowiliśmy zaryzykować.
Ruszamy w trasę tryskając energią i w wyjątkowo dobrych humorach. Początkowy etap przebiega asfaltową drogą Międzychód – Sieraków i do najciekawszych nie należy. Gdyby nie budynek byłego dworca PKP Zatom Stary w zasadzie nie było by czego oglądać. Na szczęście żółty szlak bardzo szybko „ściąga” nas z asfaltu i prowadzi leśną drogą w głąb lasu. Droga, jak na drogę leśną jest wyjątkowo szeroka i pozwala na dobre tempo marszu. Nie forsujemy się jednak, idziemy spokojnie równym krokiem. Słoneczko przygrzewa co raz mocniej, wkrótce wierzchnie okrycia robią się zupełnie zbędne. Początek maja a pogoda wyśmienita, jak w środku lata (chyba na przekór przewidywaniom „szamanów” od pogody).
Idziemy teraz bezleśną drogą wśród łąk i pól. Tu, na odkrytym terenie odczucie spiekoty mocno wzrasta. Po ostatnich kilkunastu zimnych i deszczowych dniach ten nagły skok temperatur nieco zaskakuje. Przygotowaliśmy się na możliwe opady a tu bezchmurne niebo. Bardzo nas to cieszy. Zauważamy, jak wiele się zmieniło w ciągu tych czterech tygodni od naszej poprzedniej wędrówki. Gołe jeszcze wtedy gałęzie drzew obfitują obecnie jaskrawozielonymi, młodymi liśćmi. A jak pięknie zazieleniły się wyblakłe dotąd, pożółkłe trawy. Jak to mówią: aż chce się żyć.
Po kilkudziesięciu minutach docieramy do budynku byłej leśniczówki Zielona Chojna, od której szlak ponownie wprowadza nas w ładny mieszany las z ciekawymi okazami buków. W pewnej chwili drogę przecina nam w bardzo bliskiej odległości młody jelonek. Zupełnie niezrażony i niezaniepokojony naszą obecnością, zaszczyciwszy nas zaledwie jednym przelotnym spojrzeniem, nie spiesząc się i z wielką gracją oddalił się spokojnie w las po drugiej stronie.
Idziemy dalej bardzo malowniczym terenem, mijając po drodze fragment urokliwych jarów. Trasa tego szlaku jest bardzo urozmaicona – od „gołych” pól i łąk, poprzez leśną gęstwinę aż po zalesione, całkiem spore pagórki. Do tego droga, jak do tej pory dobrze utwardzona i, co być może najważniejsze, znakomicie oznakowana.
Po pewnym czasie musimy się trochę „napocić”. Szlak prowadzi nas pod górę a droga zamienia się w prawie niewidoczną ścieżynkę wśród drzew, a w pewnym momencie w całkowite bezdroże. Co kilka kroków uciekają tu spod naszych stóp zaskrońce. Michał, który do tej pory starał się iść przodem, jakimś dziwnym trafem pozwala nagle na przewodnictwo tacie.
Szlak jest nadal dobrze oznakowany i bezpiecznie przeprowadza nas przez leśny teren. Kilka chwil później docieramy do drogi asfaltowej Międzychód – Kolno, którą przecinamy. Znów zanurzamy się w las aby po niedługim czasie dotrzeć do mostku na Kamionce.
Żółty szlak doprowadza nas wkrótce do Bielska. Ulicami Międzychodu, cały czas za znakami żółtego szlaku, dochodzimy do skrzyżowania ulic przy przystanku PKS na żądanie. Tu kończymy naszą wyprawę, zadowoleni z faktu, iż udało się nam pokonać kolejny etap żółtego szlaku CZŁOPA – WIERZBNO przebiegającego przez teren międzychodzkiego powiatu. Etap może krótki, ale bardzo przyjemny.
Dokładny opis szlaku: