Udało się. Trochę kombinacji z wymianą zmian z kolegami w pracy i jest całe 5 wolnych dni. Szybko (i znów na ostatnią chwilę) szukamy pokoiku. To też się udaje, choć łatwo nie było. Jedziemy nad morze. Do Kołobrzegu.
18.07 – dzień pierwszy. Witamy się z morzem
Podróż rozpoczynamy znów pociągiem z Wronek. Na dworcu przyjemnie zaskakuje nas cena biletu (bilet rodzinny kosztował nas tylko 67,60 zł), spodziewaliśmy się dużo większej kwoty.
Pociąg wyruszył zgodnie z rozkładem chwilę po godzinie 8:00. Mieliśmy przesiadkę w Szczecinie Górne, gdzie kilkadziesiąt minut przesiedzieliśmy na dworcu. A potem to już tylko Kołobrzeg.
Kołobrzeg to miasto w północno-zachodniej Polsce, w północnej części woj. zachodniopomorskiego, położone na Pomorzu Zachodnim, u ujścia rzeki Parsęty, nad Morzem Bałtyckim. Kołobrzeg jest uzdrowiskiem z trzema letnimi kąpieliskami morskimi.
W ujściu rzeki znajduje się port morski. W mieście i okolicach znajdują się źródła wody mineralnej, solanki oraz pokłady borowiny. Miasto jest siedzibą kapituły kolegiackiej diecezji koszalińsko-kołobrzeskiej.
Po przyjeździe do Kołobrzegu dość szybko udaje nam się dotrzeć do HydroZagadki, domu z wynajętym przez nas pokoju na ulicy Kasztanowej 3A/1 (nazwa domu wzięła się od tytułu polskiego filmu z 1970r., jeszcze nie obejrzeliśmy, ale zamierzamy). Pokój okazał się całkiem przyjemny a pani Kasia opiekująca się domem, jak i sami właściciele, no cóż. Ze świecą szukać. Przesympatyczni.
Rozpakowaliśmy się szybciutko i poszliśmy na spacer w pobliże latarni morskiej, aby przywitać się z morzem. Michał z Anią nie wiedzieli, że przygotowałem im tu małą niespodziankę. I że moje wyobrażenie o przywitaniu z morzem jest dzisiaj trochę inne niż dotychczas przez nas stosowane. Udało mi się „przemycić w tajemnicy” trochę pieniążków na krótki rejs statkiem wycieczkowym Monika III. Młodzież miała frajdę. Rejs trwał prawie godzinę. Trochę bujało, ale było ekstra. I na szczęście nikt nie zdążył załapać się na morską chorobę. Dla Miśka był to pierwszy w życiu rejs statkiem.
19.07. – dzień drugi. Wyprawa piesza Mrzeżyno - Dźwirzyno - Kołobrzeg brzegiem morza
Do Mrzeżyna dostaliśmy się z Kołobrzegu jednym z lokalnych busów, które na tej trasie kursują na szczęście bardzo często i regularnie. Wysiedliśmy na przystanku w zachodniej części miasteczka., tak, aby móc zobaczyć ujście rzeki Regi oraz przejść przez znajdujący się nad nią most. Po przejściu na drugą stronę poszliśmy przyjrzeć się głównemu zabytkowi miejscowości – neoromańskiemu kościołowi parafialnemu pw. Św. Apostołów Piotra i Pawła. Kościół ten jest bardzo malowniczo usytuowany na niewielkim wzgórzu przy ulicy Nadmorskiej, która oddziela zabudowania osady od porośniętego lasem pasa nadmorskiego.
Mrzeżyno to nadmorska osada wypoczynkowa w powiecie gryfickim, w gminie Trzebiatów. Położona jest nad Morzem Bałtyckim, na Pobrzeżu Szczecińskim, u ujścia rzeki Regi. Miejscowość letniskowa z kąpieliskiem morskim, bazą wypoczynkowo-noclegową, wykorzystywaną w sezonie letnim, kiedy dominuje funkcja turystyczno-wypoczynkowa. Usytuowany jest tu port morski, będący jedną z baz rybołówstwa morskiego.
Spod kościoła ruszyliśmy ku morzu, aby jego brzegiem kontynuować wędrówkę w kierunku Kołobrzegu. Dla Michała znów polegała ona głównie na „gonieniu się z falami”. Pogoda dopisywała, choć słońce usilnie kombinowało jak tu dobrze ukryć się przed nami za chmurami. Było ciepło, a co najważniejsze, deszcz, którym synoptycy straszyli nas od wczoraj, postanowił odpuścić. I fajnie.
I tak, spokojnym i równym tempem docieramy do Dźwirzyna. Tu planujemy dłuższą przerwę na obiad. Na prośbę Michała jest to pizza hawajska. Musimy przyznać, iż całkiem smaczna.
Dźwirzyno to wieś sołecka w powiecie kołobrzeskim, w gminie Kołobrzeg. Miejscowość położona jest nad Morzem Bałtyckim, na Pobrzeżu Szczecińskim, nad jeziorem Resko Przymorskie.
Dźwirzyno to miejscowość wypoczynkowa z portem morskim, letnim kąpieliskiem i rozbudowaną bazą wypoczynkowo-turystyczną.
Po posiłku ruszamy na plażę i kontynuujemy „spacer” do Kołobrzegu. Czeka nas zdecydowanie krótszy odcinek. Pokonujemy go łatwo, przyjemnie i zdecydowanie zbyt szybko. I tak dochodzimy do Kołobrzegu. Zadowoleni z wędrówki. A jutro? Jutro mamy w planach porządne zwiedzanie miasta. Mimo, iż już tu kiedyś byliśmy i trochę zwiedzaliśmy, Kołobrzeg to przecież spore miasto i dużo jeszcze pozostało w nim do obejrzenia.
20.07. – dzień trzeci. Zwiedzamy Kołobrzeg
Kołobrzeg jest dużym, rozciągniętym miastem. Zwiedzanie rozpoczynamy od strony zachodniej, na której to obecnie przemieszkujemy (HydroZagadka,ul. Kasztanowa 3A/1).
Na pierwszy rzut idzie Reduta Morast oraz przystań jachtowa. Następnie przechodzimy przez imponujący most nad rzeką Parsętą zwanym Portowym.
Idziemy w kierunku latarni morskiej. Na latarnię nie wchodzimy – byliśmy na niej już dwa razy. Wybieramy za to inną atrakcję – mieszczący się pod latarnią zbiór minerałów. Wśród zbiorów znajduje się m.in. największa muszla oraz skamieniałe jaja dinozaura.
Do rejestru zabytków Kołobrzegu wpisany jest zespół parków kołobrzeskich z XIX i XX wieku. Z dumą możemy stwierdzić, iż udało się nam być w każdym z nich. Byliśmy więc w: parku im. Aleksandra Fredry, parku zdrojowym, parku przy pomniku „Zaślubin”, parku im. Jedności Narodowej i parku im. Przybylskiego. Przespacerowaliśmy się także po parku miejskim im. J. H. Dąbrowskiego.
Ruszyliśmy w „miasto”. Dotarliśmy do Ratusza, który gruntownie zwiedziliśmy. Po drodze weszliśmy także do pięknej katedry i znajdującego się nieopodal kościoła rektoralnego Niepokalanego Serca NMP należącego do zespołu klasztornego diakonis ewangelickich
Trafiliśmy także pod Basztę Lontową (Prochową) z resztką muru obronnego z XIV wieku. Jest to jedyny obiekt średniowiecznego systemu obronnego, który w całości przetrwał do czasów obecnych. W budynku miał kiedyś swoją siedzibę oddział PTTK. Obecnie, ku naszemu ogromnemu zdziwieniu znajduje się na nim duża informacja o treści: NIERUCHOMOŚĆ NA SPRZEDAŻ. I numer telefonu. Hmm…
Kolejnym etapem naszego buszowania po Kołobrzegu było odwiedzenie Muzeum Historii Miasta, gdzie obejrzeliśmy liczne eksponaty związane z dziejami Kołobrzegu oraz Muzeum Dziejów Oręża Polskiego. Tu zabawiliśmy dłużej, mnogość ekspozycji wymagała wnikliwszych oględzin. Muzeum to gorąco polecamy.
Na placu przy budynku Muzeum znajdują się także ciekawe eksponaty wojskowe. Są tam nawet samoloty, które obejrzeć można z bardzo, bardzo bliska. Przekonał się o tym Michał wpinając się na jeden z nich po specjalnej drabince. Jeszcze raz mocno zachęcamy do zwiedzenia tegoż okazałego Muzeum.
W czasie naszej wycieczki po mieście udało nam się jeszcze zobaczyć kolejne po Reducie Morast kołobrzeskie pozostałości forteczne oraz zespół fortów. Godne obejrzenia i polecenia są także liczne zabytkowe kamienice i inne budynki, jak np. zabytkowa wieża ciśnień.
Jednogłośnie przyznajemy, iż Kołobrzeg to ciekawe miasto. I cieszymy się, że udało się nam zrealizować plan jego zwiedzania zgodnie z naszymi wcześniejszymi założeniami. Chyba po raz pierwszy udało nam się odhaczyć wszystkie punkty z naszej listy. I z dumą możemy stwierdzić, iż jeżeli chodzi o miejsca historyczne i zabytkowe, to Kołobrzeg został przez nas trafiony-zatopiony.
21.07. – dzień czwarty. Plażowanie
Na dzisiejszy, przedostatni dzień w Kołobrzegu mieliśmy w planach całodzienne plażowanie (taki pomysł Michała). Plany te trochę popsuła nam pogoda: słońce nie bardzo chciało się pokazać i trochę wiało. Michał jednak nie odpuścił. I tak oto spędziliśmy na plaży większość dnia z kilkudziesięciominutowymi przerwami na posiłki i takie tam.
Pogoda nie przeszkodziła Michałowi w zabawie. Dla niego woda i piach to podstawa. I gdyby nu pozwolić to pewnie i zimą zrobiłby z nich użytek.
22.07. – powrót do domu
Przed wyjazdem idziemy na plażę pożegnać się z morzem. W tym roku już się nam zapewne nie uda ponownie nad nie przyjechać.
Z Kołobrzegu dojeżdżamy pociągiem do Wronek. Stamtąd odbiera nas dziadek Romek.
Kolejny udany wyjazd za nami.