Ławica – Chalin – Prusim – Międzychód, szlak częściowo znakowany, 18 km
Do Ławicy (a właściwie do skrzyżowania przy drodze Międzychód – Sieraków) dotarliśmy autobusem PKS. Od krzyżówki podjęliśmy trasę pieszą, drogą asfaltową, tuż przy szlaku czerwonym. Do Ławicy dotarliśmy po około 20 minutach marszu.
Ławica jest niewielką wsią, malowniczo ulokowaną pomiędzy czteroma jeziorami (Ławickie, Junikowo, Putnik i Chalinek). Znajduje się tu dworek z poł. XIX w. wraz z przyległym parkiem, który poszczycić może się kilkoma starymi dębami (o obwodzie nawet do 5 m), imponującym modrzewiem (obwód ok. 310 cm) oraz dwoma cisami. Przed starą, kamienną stodołą, tuż przy słupku z drogowskazem szlaków znajduje się wiele głazów narzutowych zwiezionych z okolicznych pól. Warto zobaczyć tu także figurę Matki Boskiej (niedawno odrestaurowaną) oraz figurę św. Antoniego. Od tego miejsca szlakiem żółtym podążyliśmy drogą polną w kierunku Chalina.
Szlak doprowadził nas do krzyża na rozstaju dróg. Zbaczając na chwilę z żółtego szlaku udaliśmy się do Chalina i mieszącego się w nim Ośrodka Edukacji Przyrodniczej Zespołu Parków Krajobrazowych. Obejrzeliśmy tu ekspozycję miejscowej fauny (i nie tylko) mieszczącą się w salach urokliwego dworku (jego piwnice datuje się na wiek XVI, budynek współczesny pochodzi natomiast z poł. wieku XIX). Prowadzi tu także Szlak Powstań Narodowych 1769 – 1919, o czym informuje stosowna tablica.
Chalin jest najmniejszym pod względem ludności sołectwem w gminie Sieraków. Miejscowość po raz pierwszy wymieniona została w dokumentach w 1400 roku (Thelino) jako własność Dobiesława z Kwilcza.
Ze względu na bardzo atrakcyjne położenie wsi na terenie Sierakowskiego Parku Krajobrazowego, przez miejscowość przebiega mnóstwo pieszych i rowerowych szlaków turystycznych. Z Chalina wychodzą także 3 ścieżki dydaktyczne: „Jary koło Chalina”, „Nad Jeziorem Małym w Chalinie” i „Ścieżka dydaktyczna w parku dworskim w Chalinie i nad Jeziorem Śremskim”.
Bardzo zadowoleni powróciliśmy na nasz szlak żółty, który wkrótce doprowadził nas do ścieżki dydaktycznej „Jary koło Chalina” i niestety mocno podniszczonego zębem czasu dębu – pomnika przyrody.
Trasa, którą teraz wędrowaliśmy okazała się chyba jedną z najbardziej urokliwych tras naszych wędrówek. Ścieżka wiodła nas wśród drzewnej gęstwiny, a u naszych stóp podziwiać mogliśmy imponujące chalińskie jary. Pokonaliśmy kilkadziesiąt stopni w dół i zadzierając głowę mogliśmy przyjrzeć się przebytemu właśnie odcinkowi. Na szlaku często napotykaliśmy urokliwe podmokłe zakątki; trafił nam się też troszkę chybotliwy mosteczek z pni a nawet ruiny jakiegoś byłego domostwa.
Na tym odcinku szlak przez pewien czas zrobił się trudny do przejścia. Ścieżka, którą podążaliśmy zaczęła niknąć w zaroślach, sporych rozmiarów pokrzywach i innych florowatych. Na szczęcie, nie trwało to zbyt długo i już niebawem mogliśmy znów śmiało kroczyć „przyzwoitą ścieżyną” w kierunku Prusimia. Przed miejscowością napotkaliśmy też sporych rozmiarów głaz z tabliczką upamiętniającą śmierć „rozniesionych na szablach kozackich zabitych na pobliskim polu 300 Barskich Konfederatów w dniu 10 marca 1769r.”.
W Prusimiu znaleźliśmy się krótko po godzinie piętnastej. Po wyjściu z lasu ukazało nam się jezioro z ładną plażą i oczywiście nie było mowy, aby Michał kontynuował naszą wycieczkę bez wykorzystania okazji do kąpieli.
Prusim jest wsią leżącą ściśle między dwoma jeziorami: Młyńskim i Kuchennym, co niepomiernie przyczynia się to faktu, iż wieś staje w ostatnim czasie coraz popularniejszym miejscem wypoczynku i aktywnej turystyki. W oparciu o zabudowania dawnego folwarku powstał skansen Olandia, przy którym funkcjonuje park miniatur związany z osadnictwem olęderskim w Polsce oraz wystawa sprzętów rolniczych. Można podziwiać tu także przeniesiony z Niegocina spod Mławy (uprzednio rozłożony i złożony na miejscu) zabytkowy, 160-letni wiatrak typu „Holender”. Jest to jeden z dwóch wiatraków tego typu w Polsce. W środku wsi można zapoznać się również z bardzo dobrze wykonaną replikę (wykonaną na podstawie obrazu Wojciecha Kossaka „Bitwa pod Racławicami”) armaty czarnoprochowej z okresu wojen napoleońskich.
Z Prusimia ruszyliśmy w drogę powrotną do Międzychodu. Minęliśmy znane już nam Kolno (przez które nie tak dawno przechodziliśmy podczas poprzedniej wędrówki) i podążając za zachodzącym w oddali słońcem doszliśmy do Dzięcielina (wieś sołecka w bliskim sąsiedztwie Międzychodu), a w końcu, uczciwie przyznając, już trochę zmęczeni znaleźliśmy się w Międzychodzie.