2018.01.19-20 Poznań

  

        
Dopiero co zaczął się nowy rok, zima za oknem, troszkę nawet śniegiem podsypało, a nam już marzą się nowe wyprawy. Ale brnięcie w zimnie i śniegu leśnymi ścieżkami, tym bardziej, że jesteśmy trochę przeziębieni nie wydaje się zbyt lotnym pomysłem. A może by tak pojechać gdzieś, gdzie można w środku stycznia poczuć choćby odrobinę lata? Przecież takie miejsca istnieją (i nie myślimy tu o ciepłych krajach, na które nas nie stać). Choćby poznańska palmiarnia. Tylko, że w niej już byliśmy. Więc gdzie?  Poszperaliśmy w Internecie i jest. Ogród botaniczny UAM w Poznaniu. W roku akademickim 2006/07 oddano do użytku nowoczesny Pawilon Ekspozycyjno-Dydaktyczny, składający się z pracowni naukowych i dydaktycznych oraz sali ekspozycyjnej. A zatem szansa na odrobinę lata zimą jest.  No to jedziemy.

Wyjechaliśmy autobusem o 08:20. Wysiadamy na dworcu i udajemy się w kierunku Starego Browaru. Pokoik mamy wynajęty od godz. 14:00, pozostało nam jeszcze zatem sporo czasu, który postanawiamy poświęcić na spacer po Starym Rynku. Ania ma obiecane swoje 3 godzinki po galeriach, co skrupulatnie wykorzystuje. Mimo, iż „poznańskim szlakiem” idziemy już po raz kolejny to i tak udaje nam się odkryć kilka ciekawych rzeczy, które przegapialiśmy poprzednio. Jedną z nich jest budynek Domu Żołnierza na ul. Niezłomnych, w którym w czasie okupacji mieściła się siedziba gestapo. Obiekt przyda nam się do jednej z odznak patriotycznych PTTK. Przeszliśmy się także na Plac Wolności i do Empiku, w którym Michał kupił sobie grę Star Wars na Xbox. I tak upłynęło nam przedpołudnie. Do pokoju dotarliśmy w sumie o 15:00. Rozpakowaliśmy się szybko i ruszyliśmy w kierunku Ogrodu, do którego powinniśmy mieć tylko 10 minutowy spacerek. I rzeczywiście, Ogród usytuowany jest bardzo blisko naszego ulubionego „poznańskiego lokum” (Hostel NEST, polecamy).

Mimo zimy, spacer po Ogrodzie jest przeżyciem ciekawym, drzewa i krzewy w śnieżnej otulinie też przecież mają swój urok. Dochodzimy do budynku Pawilonu Ekspozycyjno-Dydaktycznego, wchodzimy po kilku schodkach, chwytamy za klamkę drzwi i… Zamknięte. Przez oszklone drzwi widzimy część wnętrza: jakieś zielone roślinki i kolorowe duże akwarium. Próbujemy pchnąć jeszcze raz. Bez skutku. Ale coś wewnątrz się dzieje. Jakiś podejrzany ruch. Acha, ktoś się zbliża.

Starszy pan otwiera drzwi i patrzy na nas jakoś tak podejrzliwie. Mówimy grzecznie Dzień dobry i pytamy, czy dobrze trafiliśmy. Pan ze śmiechem odpowiada, że tak, tylko że nie wie jak my tu w ogóle dotarliśmy. I jak wyjdziemy, bo wszystkie bramy już pozamykane. Okazuje się, że Ogród w styczniu czynny jest do godziny 15:00. A tu już prawie 16:00. No cóż, znów czegoś nie doczytaliśmy…

Sympatyczny Pan dzwoni do kolegi na „stróżówce”, żeby ten wypuścił nas boczną bramą. Docieramy do niej po kilku chwilach, tam już czeka na nas kolejny, również bardzo sympatyczny pan z kluczem. Rozmawiamy chwilę o Ogrodzie. Pan zachęca nas do przyjazdu latem i obowiązkowo   jesienią, kiedy to jego zdaniem Ogród jest najpiękniejszy.

Musimy przyznać, że nasz pobyt w Ogrodzie botanicznym bardzo sympatyczny, głównie za sprawą uśmiechniętego personelu. Żałujemy tylko, że nie zaliczyliśmy wnętrza Pawilonu. I odrobina lata zimą przeszła nam koło nosa.

Do domu wracamy po spokojnie przespanej nocy, autobusem o 13:00.

Ta strona internetowa została utworzona bezpłatnie pod adresem Stronygratis.pl. Czy chcesz też mieć własną stronę internetową?
Darmowa rejestracja